Ten mały sierściuch wpędzi nas do
grobu. Ze swoją starszą siostrą na spółkę. Z jednej strony jak
wracam do domu w nocy oboje czekają na mnie w salonie. W prostym,
oczywistym celu: żreć! Każde dostaje swoją miseczkę z chrupkami
( anti-hairball – polecam dla każdego kota domowego – moje
dostają od maleńkości i od 2-3 lat nie słyszałam kaszlącego
kota – zero kłaczków...), suszonym mięskiem i/lub innymi
przysmakami; wciągają i idą spać. Nazywamy to komitetem
powitalnym. Urocze.
Z drugiej strony... Prowadzają się w
nocy i karzą wypuszczać a to na dwór, a to na strych, a to do
piwnicy – zależy gdzie któremu się chce. Oczywiście nie
jednocześnie i nie w jednym kierunku – to by było za proste.
Bardzo umiejętnie potrafią postawić śpiący dom na nogi. Klara
jest specyficzna ale milcząca. Antek, ogólnie rzecz biorąc
gwiazdorzy i jest hałaśliwie rozgadany. Indywidualiści - jedno i drugie.
Na dodatek przez moje lenistwo i
nieogarnięcie nie został wykastrowany w ubiegłym roku i tej wiosny
mieliśmy wypad na kurwy. Najpierw poszedł na 2 dni. Wrócił. W mój
urlop poszedł na 5 dni. Po 3 dniach zaczęłam dramatyzować.
Kiedy znudziły mu się dziwki i
zdecydował się wrócić, o jego przygodach świadczyły szramy,
zadrapania i strupy. No ale wrócił. Jadł. Spał. Opowiadał.
Opowiadał. Spał. Jadł. Przez dwa dni.
Znowu jest sobą. Żre. Wypija mi mleko
do kawy i wodę mineralną ( dobrze że kocie łapki nie są
przystosowane do korkociągu bo stojak z winem byłby poważnie
zagrożony....) Zajmuje mi kanapę i połowę łóżka. Gada jak
nakręcony i jest nieszczęśliwy bo Klarunia go nie lubi.
I czasami zadziwia mnie.
Dzisiaj wieczorem na ten przykład.
Było już po 19-tej i wyszłam na
dwór, żeby zamknąć garaż, bramę … taki „obchód”. Jak na
rasowego wariata powiedziałam „dobranoc” Kajtusiowi, Ty Pojebany
Pchlarzu, bąblom Natce i Biance czyli młodym kózkom i głośno
zastanawiałam się gdzież to Antoś się szlaja...
Odpowiedziało mi głośne:
- Od razu szlaja...Wracam.
I z mroku wylazł Antek.
Wlazł do domu a ja za nim.
Zobaczyłam że zostawia na posadzce
brudne ślady łapek.
- Antek. Masz ujebane łapy. Idź do łazienki i umyj nogi!
- Czepiasz się...
Osłupiałam gdy nasz kot :
otworzył sobie łapką drzwi do
łazienki ( nie są zamykane bo obydwoje - Antoś i Klara, z
upodobaniem piją wodę z brodzika...nie pytajcie dlaczego, bo to
zawsze lepiej niż z muszli...)
wlazł do brodzika
obszedł go dookoła
wylazł na „ociekacz”
i zapytał :
Zadowolona?
Łapki miał czyste...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz