Etykiety

poniedziałek, 29 lutego 2016

Niespotykanie spokojny człowiek czyli jak trzeba się postarać żeby mnie wkurzyć...

Przypomniało mi się że obiecałam...
Miałam 2 dni wolnego i wybitnie nie chciało mi się pisać...Będzie łatwiej jak opanuję Freenote który mam w tablecie albo ogarnę sposób jak zamienić ręczne pisanie lub mówienie na plik odt.

Każdy ma określoną odporność na debili. Po prostu niektórym łatwiej puszczają nerwy i walą w ryj od razu, nie siląc się na uprzejmość czy profesjonalizm.
Wiem, że niektórzy usiłują mnie zirytować: specjalnie - ci co lubią życie na krawędzi ( przypomina to raczej szturchanie śpiącego misia ) lub bezwiednie - kandydaci do nagród Darwina ( miś zaraz wstanie i spuści ci łomot...) Skąd mogą wiedzieć, że to trudne zadanie?!? Próbują...
A byli i tacy którym się to udało. Zaznaczam czas przeszły: sprawnie posługuję się nożem, szpadlem i betoniarką...I dzięki temu, że nikt nie znalazł szczątków nadal mam opinię niespotykanie spokojnej osoby :)
O włos od nadszarpnięcia tej opinii był pewien starszy pan na zakupach w poniedziałek wieczorem. Baaaardzo blisko.
Traf chciał, że akurat tego dnia moja tolerancja na głupotę była baaaardzo, baaaaardzo niska ( dodać jeszcze zespół szalonych krów i będzie mieszanka rozrywkowa Kuby Rozpruwacza...)
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to że ustawiał towar na taśmie. Nic dziwnego, wręcz przeciwnie - oznaka rozsądku. Ale nie tutaj.Towarzyszyła mu małżonka w podobnym wieku ( 50-55 )
Gdy przyszła ich kolej, na moje powszechnie uważane za uprzejme i nawet szczere "dzień dobry" usłyszałam :
  • - To się jeszcze okaże. Ma pani sosy takie i takie, 6 takich i 4 takie, w sumie 10 bo w jednej cenie - może pani policzyć razem. Tylko niech się pani nie pomyli bo nie będę dla kilku złotych wracał z dalekiej wioski, bo pani nie umie liczyć....
Jeeeeeezuuuu. Cięcia w służbie zdrowia i zamknęli psychiatryk w pobliżu? Gość na prochach? 
Nie. Taki typ. Wszystko wie, na wszystkim się zna a inni to debile, nieuki i debile, przygłupy i debile...
A ja już widzę jak małżonka zapada się w sobie, odwraca się w geście "nie nam tego pana..". I ten obłoczek nad jej głową z napisem " znowu to samo..."
Ponieważ jednak uprzejmość i profesjonalizm wzięły górę ( oj z lenistwa nie chciało mi się wychodzić zza deski, żeby wprowadzić go w zasięg rażenia...) :
  • - Może to być dla pana zaskoczeniem ale pomimo tego że szkołę ukończyłam prawie 30 lat temu, sztukę czytania i liczenia opanowałam na tyle dobrze, że do dzisiaj posługuję się sprawnie tymi umiejętnościami. Na tyle sprawnie, że policzenie do 4 i do 6 nie sprawi mi najmniejszego kłopotu...
Gościa zapowietrzyło a ja z najpiękniejszym z wrednych uśmiechem policzyłam głośno sosiki do 4. potem sosiki do 6.
Żona zgarnęła słoiki i wyciągnęła pana ze sklepu a ja słyszałam na odchodnym "czy ty wszędzie musisz obrażać ludzi?"

Nie poczułam się obrażona. Wręcz przeciwnie. Koronkowa robota. Dałam mu w pysk, kopnęłam w jaja, łokciem złamałam nos i przywaliłam pięścią w nery...a nawet tego nie wyłapał. Nieee no nawet drożdże są inteligentniejsze od przeciętnego homo sapiens...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz